2007-08-14

Urlop

W zeszłą niedzielę skończył się nasz dwutygodniowy urlop. Niestety nie wszystko udało nam tak, jak sobie to zaplanowaliśmy - ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...

Pierwszy tydzień urlopu spędziliśmy na załatwianiu formalności związanych z domem i mieszkaniem. Z tego powodu musieliśmy odwołać zarezerwowany od kwietnia pobyt nad morzem.
Ten czas spędziliśmy w Słotwinie, gdzie Adaś na zmianę bawił się w piaskownicy, kopał piłkę, biegał z psami i jeździł... No właśnie - jeździł na traktorku :)

Dziadek Adam pozwolił Adasiowi jeździć na traktorku-kosiarce, którym strzyże trawę w ogrodzie. Najwolniejszy bieg, Adaś przy kierownicy i jazda! Dla naszego malucha była to niesamowita frajda! Dodatkowo Dziadek Adam nauczył Adasia kręcić kierownicą, więc Adaś sam (oczywiście pod czujnym okiem kogoś dorosłego) jeździł i zawracał na podwórku. Niesamowity widok! Adaś jeździ, kręci kierownicą, patrzy na kółka czy są już odpowiednia wyprostowane - bomba! Swoją komórką nakręciłem krótki filmik, gdzie możecie zobaczyć jak to wyglądało.


Kiedy formalności związane z domem dobiegły końca, w końcu mogliśmy gdzieś wyjechać, chociaż na kilka dni.

Wybór padł na całkiem ładny ośrodek "Magda" w Brennie. Cicha okolica z dala od głównej ulicy, ładny domek z tarasem, z bezpośrednim widokiem na jeziorko oddalone o 200m - urlop udał nam się wyśmienicie.

Na urlop pojechał z nami Mariusz - Kasi brat. Zaraził mnie grą w "Go" - uwaga, wciąga! :)
Oprócz tego z atrakcji mieliśmy: jeziorko, pływanie na łódce/kajakiem, koniki, grill (duużo grilla ;-). Mimo, że spędziliśmy tam raptem 4 dni, to wypoczęliśmy porządnie...

Zapraszam do oglądnięcia zdjęć z Brenna.

Etykiety: ,