2007-10-15

Nie lubię poniedziałków

Zimny, poniedziałkowy poranek zaczyna się skrobaniem szyb w samochodzie. Skrobanie niewiele pomaga, bo od środka i tak nic nie widać - muszę zatrzymać się i odczekać aż szyby zrobią się bardziej przejrzyste. Potem samochód gaśnie mi dwa razy i przez 5 minut męczę się aby odpalić go ponownie (podejrzewam kabel wysokiego napięcia albo świece). Szczęście z uruchomienia samochodu trwa krótko, bo za chwilę ląduję w korku na Przyjaźni (czyli zaledwie 700m od domu), który ciągnie się przez Powstańców Śląskich do skrzyżowania z Hallera - od soboty na tym skrzyżowaniu nie ma świateł i ruchem kierują policjanci. Stojąc w korku zauważyłem, że nagrzewnica odmawia posłuszeństwa i w samochodzie jest cholernie zimno. I w tak "przyjemny" sposób spędziłem 45 minut, bo tyle trwał mój dzisiejszy dojazd do pracy...
Nie lubię poniedziałków...