2007-11-20

F-spot zamiast Picasa

Już jakiś czas nie pisałem nic na blogu, więc postanowiłem dodać kilka wpisów dotyczących rzeczy, które ostatnio pojawiły się lub zmieniły w moim komputerowym życiu.

Na pierwszy rzut idzie F-Spot. Jest to manager zdjęć, który postanowiłem wypróbować zamiast używanego do tej pory produktu Google - Picasa.

Muszę przyznać, że na samym początku F-Spot w jakiś magiczny sposób odtrącał mnie od siebie i nie byłem zainteresowany jego używaniem. Ale ponieważ w pewnym momencie miałem problem z Picasa, to zerknąłem na F-Spot łagodniejszym okiem.



F-Spot jest natywną Linuxową aplikacją, która domyślnie dostępna jest wraz ze świeżą instalacją Ubuntu. Przeraziłem się, kiedy zobaczyłem, że wrzuca on wszystkie zdjęcia do jednego worka - "Boże! Jak można potem coś tutaj znaleźć?" Ano można i to bardzo łatwo - poprzez tagi!

Każde zdjęcie może mieć przypisanych kilka tagów, oprócz tego można swoje tagi grupować w katalogi, np.People (ludzie), Places (miesca) czy Events (wydarzenia). Do tej pory, kiedy swoje zdjęcia miałem powrzucane do katalogów (w sumie nadal mam) - to tak na prawdę był to tylko jeden tag (np. miejsce lub wydarzenie) i to na dodatek do całej grupy zdjęć naraz. Teraz taguję zdjęcia kilkoma tagami na raz - osobami, które są widoczne na zdjęciu, miejscem, gdzie zostały zrobione itp. Oprócz tego każde zdjęcie ma swój (można powiedzieć niewidoczny) znacznik - data, dzięki temu można umiejscowić zdjęcie na osi czasu.

Zalety z korzystania z tagów? Ogromne.
Bez problemu mogę teraz znaleźć zdjęcie, gdzie jest np. Kasia z Adasiem kiedy szukam jakiegoś zdjęcia na tapetę. Zdjęcia ze świąt, które mam porozrzucane po różnych katalogach? Nie ma problemu - mają one jeden wspólny tag (zdarzenie).
Co prawda tagi same się do zdjęc nie przypiszą - potrzebna jest nasza praca, ale kiedy mamy już nasz album uporządkowany, to przy wrzucaniu nowych zdjęć do albumu pracy jest już o wiele mniej.

Oto lista funkcjonalności, z których korzystałem w Picasa:
- katalogowanie zdjęć
- drobny retusz (np. usunięcie czerwonych oczu)
- eksport zdjęć do PicasaWeb (czyli albumu online)
- wysyłanie zdjęć na email (razem z automatycznym pomniejszeniem zdjęć)
- wyszukiwanie zdjęć, np. na tapetę

Wszystkie te funkcjonalności F-Spot jest mi w stanie całkowicie zastąpić.
Do tego F-Spot ma eksport zdjęć nie tylko do PicasaWeb, ale również do innych albumów, np. Flickr.



Oprócz tego F-Spot ma możliwość zmiany daty zdjęć - akurat ta funkcja bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ część zdjęć (nie wiedzieć czemu) miała daty przesunięte o rok lub dwa do tyłu.

Podsumowując mogę polecić ten program innych użytkownikom.
Na pewno Picasa ma ładniejszy wygląd itp, ale pod Linuxem ten atrybut ginie przy emulacji pod Wine. A funkcjonalnie F-Spot jest o wiele mocniejszy.

Etykiety: