Na blogu opisywałem już nieładną zagrywkę Ery (patrz:
Era gra w kulki, UKE chroni klientów), a teraz przyszedł czas na reakcję.
Bez żalu rozwiązałem dwie umowy terminowe, jakie miałem w Erze. Dodatkowo swój prywatny numer, który do tej pory miałem w TakTaku, postanowiłem przenieść do
Play.
Może w drobnym skrócie opiszę, jak wyglądało przeniesienie numeru, bo pewnie zainteresowanych będzie sporo:
- dzień 0: wizyta w salonie Play - podpisanie upoważnienia do przeniesienia mojego numeru (od Ery do Play)
- dzień 1: już następnego dnia Era zdjęła z mojego konta 50zł tytułem "opłaty za przeniesienie numeru" (to ostatnie pieniądze, jakie dostała ode mnie Era)
- dzień 5: dzwonią do mnie z Play, że za 2 dni mój numer zostanie "uwolniony" od starego operatora i można iść do salonu podpisać umowę
- dzień 5: podpisanie umowy z Play; aby w pełnie korzystać z usług nowego operatora muszę czekać na "uwolnienie" numeru
- dzień 7: moja stara karta w TakTaku przestaje być aktywna (mój numer został "uwolniony"), a numer jest już przeniesiony do nowego operatora
Powyższa sytuacja jest bardziej skomplikowana, jeśli przenosi się swój numer z usługi postpaid (abonament) - chodzi o sprawdzenie, czy rzeczywiście możemy rozwiązać umowę ze starym operatorem, potem trzeba dodatkowo czekać jeden cykl rozliczeniowy, aby numer został uwolniony. W prepaid zmiana jest dostępna niemal od ręki.
Zaznaczę, że operacja przeniesienia numer od starego do nowego operatora przebiegła niemal bezboleśnie, bo wszystko odbyło się w nocy.
I co teraz? Teraz cieszę się z usług Play!
- mam nowy telefon - LG KU800
Gdzieś za 1-2 tygodnie napiszę małą recenzję o tym telefonie - mam niską stawkę za minutę (35gr) do wszystkich
- każde 2 minuty odebranej rozmowy (z obcych sieci) to dla mnie 1 minuta ekstra do wszystkich
Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek podpiszę umowę na abonament u któregokolwiek z operatorów, bo uznawałem, że oferta prepaid jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Jak widać czas pokazał, że może być jednak inaczej.
Etykiety: komunikacja